Jak pijecie wode? Jak pijecie wodę?W poprzednim moim wątku większość z Was pisała, że pije 1,5-2 litry wody dziennie. To dobra ilość, choć tak naprawdę jest to minimum, jaki dziennie powinniśmy wypijać. A jak pijecie wodę? Na raz dużą ilość, czy regularnie przez cały dzień? Całą butelkę na raz, czy małymi łyczkami w
Woda jest niezbędnym składnikiem każdego żywego organizmu. Zachowanie równowagi w jej zakresie jest konieczne dla zachowania prawidłowego działania organizmu. Już niewielkie zaburzenia w jej dostarczaniu mogą spowodować odwracalne, a następnie nieodwracalne zaburzenia funkcjonowania tkanek i narządów. Nabiera to jeszcze większego znaczenia przy zwiększonych temperaturach otoczenia w trakcie wakacyjnych upałów. Jak zatem odpowiednio się nawadniać, aby czuć się i funkcjonować optymalnie? Jakie mity w związku z nawadnianiem powinniśmy obalić, aby realizować podstawowe jego cele? Dlaczego picie wody jest takie ważne? Woda jest substancją niezbędną do życia, bez której niemożliwe byłoby prawidłowe działanie procesów metabolicznych w organizmie. Niedostateczne jej spożycie w stosunku do zapotrzebowania przyczynia się do spadku wydolności fizycznej, negatywnie wpływa na naszą koncentrację i inne funkcje poznawcze, a także nastrój. Brak dostaw wody w ciągu kilku dni może okazać się śmiertelny dla człowieka. Regularne nawadnianie sprzyja utrzymaniu właściwego, całkowitego spożycia energii w stosunku do zapotrzebowania, a także warunkuje prawidłowe tempo utleniania tłuszczów. Z tego powodu dietetycy tak bardzo podkreślają znaczenie tego nawyku, gdyż jest on bardzo pomocny w kontroli i redukcji masy ciała. Powszechnie uznaje się, iż głównym skutkiem odwodnienia jest uczucie pragnienia, a tak często pomija się postrzeganie gorszego samopoczucia, trudności z utrzymaniem uwagi oraz wydajności pracy lub wysiłku fizycznego również jako oznakę niewystarczającego spożywania wody. Odpowiednie nawadnianie zapewnia prawidłowe czynności układu moczowego oraz nerek. Dzięki temu przyspiesza procesy detoksykacji i usuwania zbędnych produktów przemiany materii z organizmu. Woda działa także na układ trawienny, wspomagając oczyszczanie jelit z resztek pokarmowych. Badania naukowe wskazują, iż osoby dbające o regularne picie wody rzadziej chorują na chorobę niedokrwienną serca, a także nowotwory pęcherza moczowego i jelita grubego. Zaś u osób notorycznie zapominających o piciu wody częściej diagnozuje się kolkę nerkową, dnę moczanową, kamienie w drogach żółciowych, infekcje dróg moczowych, a nawet zaćmę. Osoby takie częściej mogą również uskarżać się na zaparcia. Nawadnianie ma znaczenie także dla osób chorujących na migreny, gdyż zmniejsza jej dolegliwości. Dobra wiadomość także dla kobiet, gdyż dzięki piciu właściwej ilości wody możemy zadbać o optymalne napięcie skóry, zapobiegać powstawaniu tzw. suchej skóry, a jednocześnie wpływać na poprawę ukrwienia, elastyczności i jędrności, co minimalizuje objawy starzenia. Ile wody powinniśmy wypijać? Wokół zaleceń dotyczących ilości picia wody jest wiele sprzeczności. Wynika to z osobniczych różnic, zwyczajowej diety, aktualnej masy ciała, aktywności fizycznej, temperatury otoczenia czy fizjologii ciała. Wszystko to wpływa na zmienność naszego zapotrzebowania. Aby je oszacować można kierować się wzorem, według którego powinniśmy dostarczać 30 ml wody na każdy kilogram naszej masy ciała, tj. osoba ważąca 50 kg powinna wypijać 1,5 l wody, zaś osoba ważąca 100 kg – 3 l. Drugi sposób szacowania zapotrzebowania na płyny zakłada dostarczanie 1 ml wody na każdą wydatkowaną kcal. Warto pamiętać, że w bardzo gorące dni z uwagi na duże ilości wypacanych płynów, zapotrzebowanie może wzrosnąć nawet o 1-2 l dziennie. Dobrym wskaźnikiem nawodnienia może być obserwacja koloru moczu. Im jaśniejsza barwa, tym lepiej nawodniony organizm. Z pewnością poczucie pragnienia nie powinno być jedynym wyznacznikiem zapotrzebowania na płyny. Istotne jest, aby dbać o regularne nawadnianie w ciągu dnia, w mniejszych porcjach, co pozwala na powolne wchłanianie się płynów w ustroju i optymalnie wpływa na przyspieszenie metabolizmu. Mity żywieniowe dotyczące picia wody. Wiele osób cały czas uważa, że każdy powinien wypijać 1,5-2 l wody dziennie, a jak wcześniej omawiano okazuje się, że jest to kwestia indywidualna. Uważa się również, iż nie trzeba pić tylko i wyłącznie samej wody, by się nawodnić. Zgadza się, jednak trzeba pamiętać, iż nic tak doskonale nas nie nawodni, żadna herbata, sok, czy cola - tylko woda właśnie. Do ilości wypijanych płynów wiele osób dolicza nadal kawę, nie zdając sobie sprawy, że jest to napój wręcz „odwadniający”. Na każdą ilość wypijanej kawy, należy uzupełnić taką samą ilość wody. Gdy już zaczynamy pić więcej wody, nie zwracamy uwagi na jej jakość, uważając iż to bez znaczenia. Okazuje się, że i tutaj można dokonać lepszych wyborów. Dlatego warto wybierać wodę mineralną, a nie źródlaną. Jest to podyktowane składem tych wód. Woda źródlana jest zdecydowanie uboższa w mikroelementy. Korzystne jest wybieranie wód o jednoczesnej wysokiej zawartości magnezu a niskiej sodu. Nadmiar sodu, zarówno pochodzącego z diety oraz wody, wpływa na wzrost ciśnienia tętniczego. Mówi się również o tym, iż tylko woda niegazowana jest zdrowa. Tutaj również warto rozwiać wątpliwości. Dla osób cierpiących na wzdęcia czy inne dolegliwości przewodu pokarmowego, woda gazowana może wzmagać negatywne objawy. Natomiast większość osób może swobodnie nawadniać się taką wodą. Należy przy tym tylko zachować umiar, gdyż spożywanie 4 l takiej wody, może wywołać wzdęcia nawet u osób, które do tej pory na nie nie cierpiały. Istnieje jednak pewien plus w przypadku wody gazowanej, może dodatkowo wspomóc kontrolę łaknienia, gdyż pomaga nieco „wypełnić” żołądek. Podsumowując, nie ma argumentów, które podważyłyby znaczenie regularnego nawadniania się i picia wody. Jest to zalecenie dietetyczne, z którym nie ma dyskusji. Argumenty „nie pamiętam”, „nie lubię, „nie smakuje mi” są tu zupełnie przegrane. Jak każdy nowy nawyk, wymaga od nas cierpliwości, dyscypliny i treningu. Po pewnym czasie okaże się takim samym rytuałem, jak każdy inny. Aleksandra Ziemska Dietetyk, diet coach, właścicielka studio modelowania sylwetki Nova Figura
Woda podawana jest do espresso po to, by móc oczyścić kubki smakowe z pozostałości innych smaków. Pozwoli to dobrze poczuć smak kawy i delektować się nim w pełni. Dlatego właśnie zaleca się, by wypić ją przed zamówionym espresso. Niektórzy wolą jednak wypić ją później, by oczyścić kubki smakowe właśnie z intensywnej kawy.
Kąpiel w jacuzzi jest jedną z tych rzeczy, które uwielbiamy. Nasz miły nastrój i ochotę na kąpiel z hydromasażem może zepsuć kłębiąca się piana na powierzchni wody. No cóż - na ten problem natrafi prędzej czy później chyba każdy użytkownik domowego spa. Ale dlaczego woda w spa nadmiernie się pieni? Dlaczego na wodzie powstają kożuchy z piany? Jak pozbyć się tej piany? Wyjaśniamy poniżej. Aby w wodzie powstawała piana niezbędne jest występowanie dwóch rzeczy: powietrze i substancje zmniejszające napięcie powierzchniowe. Powietrze dodawane jest za pomocą dysz masujących. To element standardowy każdego hydromasażu. W czystej wodzie powietrze powoduje bąbelki, które wypływając na powierzchnię pękają. Problem pojawia się gdy bąbelki nie chcą znikać i zaczynają tworzyć pianę w wannie spa. Im więcej środków powierzchniowo czynnych tym więcej bąbelków pojawia się na wodzie i w końcu zaczyna formować się piana. Kłębiąca się i zwarta piana w jacuzzi jest najczęściej spowodowana gromadzeniem się resztek mydła i tłuszczu z kosmetyków. Specjaliści jednak zwracają uwagę, że również inne czynniki mogą powodować pojawianie się piany: Kosmetyki do ciała mają wpływ na wodę Piana w wodzie może być spowodowana resztkami mydła, które kąpiący wnoszą na swoim kostiumie kąpielowym; mogą to być niespłukane resztki szamponu z włosów, balsam do ciała czy inne kosmetyki do nawilżania i natłuszczania skóry. Rzadziej, przyczyną może być zmiękczacz do tkanin, w którym myliśmy nasz strój kąpielowy. Niska twardość wody Niska twardość wody (niski poziom węglanu wapnia) zmniejsza napięcie powierzchniowe w wodzie i pozwala na jej nadmierne pienienie się. Być może nalewasz wodę do spa przez zmiękczacz? To nie jest aż tak bardzo korzystne jak się powszechnie uważa. Twardość wody używanej do spa jak i do basenu powinna być zawsze średnia - nigdy nie niska. Używaj pasków testowych aby sprawdzać twardość nalewanej wody i staraj się aby była ona zawsze średnio-twarda. Przy takich parametrach wody łatwiej zapanujesz nad prawidłowym pH wody w wannie spa. Zbyt niska wartość twardości powoduje, że pH ma tendencję do skoków i regulowanie odczynu może być wręcz niemożliwe. Olejki zapachowe i dodatki do wody Niektóre olejki zapachowe do spa mogą powodować powstawanie piany. Według specjalistów badających jakość wody w wannach spa, powinno się starannie wybierać tego typu produkty, gdyż mogą one zmieniać pewne parametry chemiczne wody w jacuzzi. Dla wielu osób zapachy do spa stały się niezbędnym dodatkiem - wybieraj zatem produkty o uznanej jakości. Niektóre olejki nie przystosowane do używania w wannie spa (np. olejek zapachowy z apteki) mogą powodować zachwianie równowagi wody. Woda, która nie jest w równowadze powoduje różnego rodzaju problemy - mętna woda, brzydki zapach, utrzymujące się kożuchy piany. Unikaj produktów do kąpieli w wannie domowej. To produkty o zupełnie innym składzie, często z dodatkami mydła i substancji pieniących. Te rzeczy nie powinny być stosowane w ogrodowej wannie spa. Dodatki koloryzujące wodę również nie powinny być stosowane w wannie spa. Nawet jeśli w ich składzie są naturalne barwniki to mogą one zaburzyć równowagę wody oraz odbarwić niektóre elementy wyposażenia. Zbyt długo utrzymywana woda w spa Woda, którą używamy w ogrodowym jacuzzi zmienia swoje właściwości chemiczne po pewnym czasie. To normalne zjawisko. Gromadzą się w niej różne związki chemiczne, których nie jesteśmy w stanie usunąć poprzez filtrację czy inne procesy oczyszczania wody. Dlatego długo używana woda , albo stara woda może być trudna w prawidłowej pielęgnacji. Z tego powodu zaleca się aby regularnie - raz na 2-3 miesiące - wymieniać wodę w jacuzzi. Pozwoli to uniknąć sytuacji, w której w wodzie będzie tworzyć się brzydka piana. Powstawanie biofilmu Biofilm to nic innego jak cienka warstwa bakterii i innych mikroorganizmów, które przywierają do powierzchni w wannie spa. Powstaje wtedy charakterystyczny śliski nalot. Jeśli nie jest odpowiednio wcześnie zlikwidowany środkami do uzdatniania wody w spa to zacznie narastać i powodować mętność wody. Występowanie biofilmu w wodzie może przyczynić się do zmniejszenia skuteczności środków dezynfekujących wodę. W konsekwencji nie zdołają one skutecznie rozbić substancji powierzchniowo czynnych powodujących powstawanie piany. Dlatego jedną z przyczyn powstawania piany może być zbyt mała obecność środka dezynfekującego wodę. Jak zlikwidować pianę w wannie spa? Aby szybko i skutecznie pozbyć się piany z powierzchni wody zastosuj produkt Anti Foam z serii SpaTime. To płyn, którego należy dodać zaledwie 10 ml - piana natychmiast zacznie znikać. Jednocześnie prawidłowa pielęgnacja wody, regularne sprawdzanie pH oraz stosowanie środków dezynfekujących po każdej kąpieli powinny dość istotnie ograniczyć problem powstawania piany. Jak jeszcze można zapobiegać pianie w wannie spa? Przed kąpielą w jacuzzi należy dokładnie spłukać się z mydła i pH wody raz w tygodniu aby utrzymać wodę w prawidłowej kondycji. Pamiętaj, że po każdej kąpieli pH może się zmienić! Prawidłowy zakres pH to - Czy piana w wannie spa jest szkodliwa? Pojawienie się gęstej piany, kożuchów z piany utrzymujących się na powierzchni wody w jacuzzi powinno być dla nas sygnałem ostrzegawczym, że z wodą coś jest nie tak! Sama piana być może nie jest szkodliwa w prywatnym spa, z którego korzysta ograniczona liczba osób. Ale jeśli w miejscu publicznym takim jak hotel, sanatorium, siłownia zauważysz utrzymującą się pianę to wskazuje na błędy lub zaniedbania w pielęgnacji wody - lepiej unikaj wtedy kąpieli. Zgłoś ten fakt obsłudze. CIEKAWE PORADY DLA UŻYTKOWNIKÓW SPA oraz JACUZZI
Woda w płucach, czyli płyn w jamie opłucnej – czym jest? Płyn w jamie opłucnej, przez pacjentów często mylnie określany jako woda w płucach, może gromadzić się w tej przestrzeni z rozmaitych powodów. Jego obecność towarzyszy między innymi schorzeniom układu krążenia, układu oddechowego, nowotworom, infekcjom, a także
Dzisiaj krótko, ale treściwie a ze względu na upały temat wyjątkowo na czasie;). Wszędzie czytamy i słyszymy o tym, jak wypijać więcej wody i w jaki sposób przemycać zalecaną ilość. Jednak więcej nie zawsze znaczy lepiej a stawiając na ilość nie zawsze uzyskamy upragniony efekt. Jak pić z głową? Czym jest odwodnienie o którym tak wiele słyszymy? To stan, w którym zawartość wody w organizmie spada poniżej wartości niezbędnej do jego prawidłowego funkcjonowania. Mogą i najczęściej towarzyszą mu zaburzenia gospodarki elektrolitowej. Do najważniejszych elektrolitów w naszym ciele zaliczamy sód, potas, wapń, oraz magnez. W trackie dnia tracimy wodę oddychając, pocąc się, oddając mocz, ale prawdziwe problemy z odwodnieniem zaczynają się najczęściej po przebytej biegunce, chorobie której towarzyszy gorączka czy intensywnym wysiłku fizycznym. Właśnie wtedy często dochodzi do obniżenia poziomów elektrolitów i picie samej wody o niskiej zawartości minerałów niewiele nam da. Dlatego chory po przebytych biegunkach czy sportowiec po bardzo długotrwałym wysiłku sięga po elektrolity. Znajdują się też w wielu napojach dedykowanych sportowcom właśnie. Obecnie jeśli jesteśmy aktywne przy tak wysokich temperaturach możemy ich potrzebować. Woda i elektrolity muszą najpierw przejść z ust do żołądka, następnie przechodzą do jelit i stamtąd do osocza krwi a następnie do komórek, gdzie zaczynają swoje 'właściwe działanie'. Potrzebują więc czasu i dlatego dobrze jest zadbać o nawodnienie przed treningiem. Większość wód, które znajdziemy na sklepowych półkach to wody źródlane, choć często mylimy je z mineralnymi. Wody źródlane mają niską zawartość składników mineralnych i jeśli zależy nam na ich uzupełnieniu, ta zawartość będzie dla nas zbyt niska. Co ciekawe, często wody z kranu w małych miastach i wsiach pobierane są z ujęć głębinowych i mają wyższy stopień mineralizacji niż butelkowa. Choć przyswajalność pierwiastków z wody jest dość wysoka, bo przypomina przyswajalność z jaką mamy do czynienia w przypadku produktów mlecznych (około 20-25%), to jeśli weźmiemy pod uwagę nasze zapotrzebowanie na dane składniki, okaże się, że nawet wypijane dziennie 2 litry nie jest wystarczające by znacząco uzupełnić niedobory. Podstawą tutaj jest dieta, ale możemy zastosować jeszcze prosty trik który pozwala zwiększyć ilość dostarczanych minerałów (ich nadmiar jest wydalany z moczem dopiero jeśli osiągną wysokie stężenie lub jeśli sięgniemy po określoną substancję która to powoduje- np kawa powoduje utratę magnezu). Tym sposobem jest dodawanie szczypty soli np himalajskiej czy kłodawskiej do szklanki wody, lub większej szczypty do butelki jeśli tak jest nam wygodniej. Sól himalajska zawiera około 84 minerały substancji śladowych ale nasza kłodawska też jest świetna. Elektrolity oczywiście znajdują się też w pożywieniu i właśnie dlatego warto 'zjadać' wodę. Łatwo jest spożyć 2,5 litra wody bez wypijania takiej ilości, wystarczy dodać do swojej diety więcej warzyw czy owoców. Właśnie dlatego np picie wyciskanych soków przynosi tak dobre rezultaty i np picie soku z natki pietruszki dawało nam tak dobre efekty przy wypadaniu włosów spowodowanym niedoborami. Natka to prawdziwe bogactwo minerałów:). Mam nadzieję że ten post rozjaśnił Wam sytuację:). Nie zawsze musimy wlewać w siebie wodę na siłę, liczyć szklanki, ustawiać budzik by przypominał nam o butelce. O wiele lepiej pić z głową i być świadomym co pijemy oraz czego potrzebujemy:) A jak to jest z piciem u Was? Buziaki Ala
Dodatkowo, wyciąg z zielonej herbaty, jako cenne źródło mikroelementów, zapewnia odżywienie skóry głowy i mieszków włosowych. Niemniej ważna rolę pełnią zawarte w zielonej herbacie witaminy z grupy B – głównie tamina (B1) i ryboflawina (B2). Witamina B1 pomaga w pielęgnacji skóry ze skłonnościami do łojotoku czy trądziku.
Jakość wody w polskich kranach znacznie wzrosła na przestrzeni ostatnich lat, a wszystko za sprawą inwestycji poczynionych przez gminy w modernizację stacji uzdatniania wody i wodociągów. Dzięki temu z naszych kranów leci woda, która nadaje się do picia. A my? Przyzwyczajeni przez wielkie koncerny do butelek, co roku wydajemy na sklepową wodę ok. 4 mld zł.* W polskich sklepach mamy do dyspozycji ponad 100 marek wody *, z czego tylko 30 sprzedaje wodę mineralną. Reszta to źródlane wody głębinowe bądź woda z kranu nasycona minerałami. Czy opłaca się ją kupować? Zdaniem ekspertów – niekoniecznie. Butelkowy biznes Aktualna sytuacja prawna powoduje, że producenci tzw. wody mineralnej mogą nas nabijać w butelkę. Nikt nie zobowiązuje ich do tego, by jednoznacznie nazywali swoje produkty. Mylące opisy, np. „naturalna woda źródlana”, „naturalna woda mineralna” wprowadzają w błąd, bo aby mieć pewność z jaką wodą mamy do czynienia, musimy odczytać sumę rozpuszczonych w niej substancji mineralnych. Za wodę mineralną uznaje się tą, która w 1 litrze zawiera minimum 1000 mg substancji mineralnych. Ręka do góry, kto na te informacje rzeczywiście zwraca uwagę, zanim kupi wodę w osiedlowym sklepie? Uwaga! Reklama do czytania Cud rodzicielstwa Piękna i mądra książka o istocie życia – rodzicielstwie. Butelki… do lasu Ale jest jeszcze jedna rzecz, która w butelkowej wodzie może przerażać. W Polsce wciąż nie mamy powszechnego systemu zbiórki i ponownego użycia butelek po wodzie. 80% wyprodukowanych w naszym kraju (4,5 miliarda ton rocznie) ląduje w lasach, na wysypiskach śmieci bądź w piecach. Na świecie popularność zyskują butelki wielokrotnego użytku, a wiele z nich jest świetnie zaprojektowanych, praktycznych i estetycznych. W Polsce butelkowaną wodę sprzedaje się w opakowaniach PET. Według niemieckich uczonych woda przechowywana w takich opakowaniach może być skażona substancjami wpływającymi na problemy z układem hormonalnym. Chodzi o bisfenol A. Ten sam, przed którym tak wystrzegają się producenci dziecięcych akcesoriów. Zamiast butelek, warto postawić na kranówkę. Tym bardziej, że według wyliczeń byłego burmistrza Londynu Kina Livingstona, woda butelkowana jest 300 razy bardziej szkodliwa i 500 razy droższa od zwykłej wody z kranu. Po co filtr? Woda wydostająca się z wodociągów jest czysta chemicznie, mikrobiologicznie i dobra jakościowo, co potwierdzają liczne, regularne badania. Takiej wody nie trzeba filtrować. Jednak zanim wycieknie z naszego kranu, przechodzi długą drogę i wydostaje się przez rury w budynku. Gdy na zamieszkiwanym przez nas osiedlu mamy stare rury albo mieszkamy w domu, w którym rury nie były wymieniane przez X lat, w wodzie mogą pojawiać się szkodliwe związki, w tym ołów i miedź. Ponadto woda wodociągowa może odznaczać się dużą twardością. To najczęstsza przyczyna powstawiania kamienia, który dodatkowo znacznie obniża smak wody z kranu. Jaki filtr wybrać? Filtry mechaniczne Filtry mechaniczne są najbardziej bezpieczne dla naszego zdrowia i można je umieścić niemalże w każdej instalacji wodnej, np. za wodomierzem. Takie filtry zatrzymują wszystkie większe zanieczyszczenia, jak piasek, szlam czy muł, nie wyjaławiając jednocześnie wody z minerałów. Filtry mechaniczne wyposażone są w różnego rodzaju wkłady. Może to być pianka polipropylenowa, która zatrzymuje zanieczyszczenia we wnętrzu bądź wkład harmonijkowy (najlepszy tam, gdzie występują zanieczyszczania o dużych rozmiarach). Dobrą stroną harmonijki jest to, że wystarczy ją przepłukać i ponownie umieścić w filtrze, zatem można jej używać wielokrotnie. Zanieczyszczenia mogą się również zatrzymywać na siatce nylonowej, która także nadaje się do wielokrotnego użytku. Gdy woda z naszego kranu ma za dużo żelaza, wówczas sprawdzają się wkłady odżelaziające, zawierające drobny granulat. Woda traci dzięki niemu metaliczny smak i charakteryzuje się odpowiednią proporcją minerałów, oraz dobrym smakiem. Filtry z wkładami węglowymi Coraz większą popularnością cieszą się też filtry z wkładami węglowymi (wykorzystywane w dzbankach do filtrowania wody) usuwającymi chlor, odpowiedzialny za brzydki zapach i specyficzny smak. Węgiel świetnie radzi sobie również z zanieczyszczeniami organicznymi, herbicydami i pestycydami. Niektóre z takich wkładów mają właściwości bakteriobójcze – zazwyczaj są one wzbogacane stopami miedzi i cynku bądź srebra. Filtry z odwróconą osmozą Największą skutecznością w walce z zanieczyszczeniami w wodzie odznaczają się filtry z odwróconą osmozą, przez lata uważane za dość kontrowersyjne. Potrzeba było czasochłonnych badań by jednoznacznie stwierdzić czy są zdrowe, czy nie i jakimi wartościami odznacza się woda po takiej filtracji. Dziś sporo wiemy o ich skuteczności. Mimo to opinia o ich kontrowersyjności nadal ma się dobrze. Filtry z odwróconą osmozą działają na podobnych zasadach, co filtry z wkładami węglowymi. One również opierają się na filtrach węglowych, robionych z łupin kokosa, tyle tylko, że w dzbankach filtry są dość małe, przez co przepuszczalność składników jest znacznie większa, przez co są mniej dokładne w oczyszczaniu. Filtry z odwróconą osmozą to jedyny sposób, by pić wodę średniozmineralizowaną, która ma optymalny stopień mineralizacji dla małych dzieci i osób starszych (wody wysokozmineralizowane są odpowiednie dla sportowców lub przy konkretnych schorzeniach). Same mineralizatory działają na kilka różnych sposobów. Może to być kapsuła wypełniona wapnem i magnezem, ale też mineralizator stworzony na bazie dolomitu, który woda opływa a następnie pobiera z niego niezbędne minerały w taki sam sposób, jak robi to w strumieniu górskim. Filtry bioceramiczne zawierają turmalin i mieszają wodę w sposób, który wpływa na jej klastrację i jonizację. W rzeczywistości filtry z odwróconą osmozą to najlepszy sposób na wodę bogatą, odżywczą, bliską naturze. Jednym z największych producentów takich filtrów jest Polska. Jakość wody pitnej jest wyjątkowo istotna dla naszego zdrowia a Światowa Organizacja Zdrowia podaje, że ponad 80% współczesnych chorób wynika z tego, jaką wodę spożywamy na co dzień. To że kupimy wodę w markecie, nawet tą droższą wcale nie oznacza, że wybieramy to, co najlepsze dla naszego zdrowia. Szczególnie, że za butelkowaną wodą, jakościowo najczęściej w ogóle nie różniącą się od zwykłej kranówy, stoją tony plastiku, które rozkładać się będą w naszym środowisku przez najbliższe setki lat. Pozostaje tylko zadać sobie pytanie: co nam się bardziej opłaca? * źródło danych:
Poznaj objawy przewodnienia organizmu psa. Zbyt częste picie wody może spowodować przewodnienie zwierzaka. Jest to rozrzedzenie poziomu elektrolitów we krwi. Pies staje się wtedy apatyczny i ospały, ma rozszerzone źrenice, problemy z koordynacją ruchów i nie chce jeść. Jeśli zaobserwujesz takie objawy u swojego pupila, zabierz go do
Anthelme Brillat-Savarin (1755-1826), autor książki „Fizjologia smaku albo medytacje o gastronomii doskonałej”, stwierdził, że „woda jest jedynym napojem, który naprawdę gasi pragnienie; dlatego możemy ją pić jedynie w małych ilościach”. Przyjrzyjmy się więc, co takiego ona zawiera. Fot. składniki wody: wodorowęglany Niestety, niewielką uwagę przywiązuje się do wodorowęglanów znajdujących się w wodzie mineralnej. Szkoda, bo mają one duże znaczenie dla organizmu człowieka a ponadto dają szybko odczuwalne efekty, prawie bezpośrednio po wypiciu. Wodorowęglany alkalizują kwasy żołądkowe i są korzystne dla osób cierpiących na nadkwasotę przynosząc ulgę w tych dolegliwościach. Wody o wysokim poziomie wodorowęglanów wpływają także korzystnie w początkowych stadiach cukrzycy. Przyczyniają się do obniżenia ilości glukozy we krwi i moczu, zmniejszają wydzielanie acetonu i korzystnie wpływają na działanie insuliny. Regulują one także pH krwi. Są także osoby, które powinny unikać wód zawierających duże ilości wodorowęglanów. Wód o zawartości wodorowęglanów powyżej 600 mg/l powinny wystrzegać się osoby mające niedokwasotę. Spożywanie wody mineralnej zawierającej powyżej 1000 mg/l wodorowęglanów, nawet u osób zdrowych, może zaburzać procesy trawienne. Pozostałe składniki mineralne Pozostałe składników zawarte w wodzie to mikroskładniki takie jak: jod, fluor i żelazo. Praktycznie nie ma już wody o znaczącej ilości fluoru (1,5-5,0 mg/l), a znaczącą granicę określającą początek oddziaływania fizjologicznego jodu, wynoszącą 0,5 mg/l, przekracza w nieznacznym stopniu tylko kilka wód mineralnych. Na obszarach, gdzie poziom jodu w wodzie pitnej jest bliski zera, notuje się najwięcej schorzeń tarczycy. Cennym źródłem jodu mogłyby być wody mineralne, w których jego zawartość wynosiłaby od 0,5-10,0 mg/l. Duże znaczenie dla organizmu może mieć zawarty w wodzie mineralnej dwuwartościowy jon żelaza. Jest on najbardziej przyswajalną postacią żelaza. Wody takie wpływają korzystnie przy niedokrwistości. Ponadto przyspieszają przemianę materii. Dawniej przyjmowało się, że wody zawierające sole żelaza wykazują działanie fizjologiczne, przy stężeniu, co najmniej 5 mg żelaza na litr wody, teraz ten próg obniżono do 1 mg/l - mimo to, wód spełniających to kryterium jest tylko kilka. Wody gazowane i niegazowane Mitem jest twierdzenie, że należy pić przede wszystkim wodę niegazowaną. Po pierwsze, woda gazowana nie szkodzi, a tylko w niektórych przypadkach należy jej unikać z określonych powodów zdrowotnych. Przede wszystkim przy nadkwasocie, zaburzeniach trawienia oraz przy chorobie gardła i strun głosowych. Natomiast woda gazowana, w przeciwieństwie do wody niegazowanej, drażniąc kubki smakowe w jamie ustnej powoduje orzeźwienie, wpływając na lepsze samopoczucie i gasząc pragnienie. Wody mogą mieć naturalną zawartość dwutlenku węgla, niektóre z nich są wzbogacane a są i takie, które wcale go nie zawierają. Obecność dwutlenku węgla w wodzie przyczynia się do obniżenie pH wody. Stają się one bardziej kwaśne –to obniżenie wynosi od 0,05 pH do 2,66 pH w stosunku do wody niegazowanej. Tak obniżone pH zabezpiecza przed rozwojem bakterii, czyli wody te pod względem mikrobiologicznym są zdrowsze, niż wody o odczynie obojętnym. Grupy ryzyka wymagające szczególnej uwagi Zapotrzebowanie na wodę uzależnione jest od wielu czynników zależnych i niezależnych od człowieka. Powinny tu być brane pod uwagę te same czynniki, które uwzględnia się przy określaniu norm żywieniowych, czyli wiek, płeć, stan fizjologiczny, wydatek energetyczny i związana z tym aktywność fizyczna. Niezależne od nas są warunki klimatyczne, w tym także temperatura otoczenia. W życiu człowieka istotne są trzy okresy, gdy najbliższe otoczenie powinno zwracać szczególną uwagę na ilość wypijanych płynów. Dotyczy to niemowląt i małych dzieci oraz osób starszych, jak również kobiet w ciąży i karmiących. Te pierwsze, bo nie są zdolne do samodzielnego przygotowania i wypicia, a te drugie dlatego, że często nie odczuwają pragnienia i nie pamiętają o wypiciu wystarczającej ilości płynów. W przypadku kobiet karmiących należy pamiętać, że do codziennego wytworzenia około 750 ml mleka (tak dzieje się w pierwszych 6 miesiącach życia dziecka) niezbędne jest dostarczanie odpowiedniej ilości płynów. Rekomendacje dla niemowląt i dzieci uwzględniają wydatek energetyczny w ciągu dnia i przyjmuje się, że średnio ilość ta wynosi 1,5 ml wody/kcal wydatkowanej energii w ciągu dnia. Rekomendacje te uwzględniają dużą powierzchnię ciała dziecka w stosunku do jego masy ciała w porównaniu do osób dorosłych, większą ilość wody w organizmie i stąd większy obrót wodą oraz niedojrzałość nerek. W przypadku osób starszych ogólna objętość wypijanych płynów w ciągu dnia powinna wynosić od 2 do 2,5 l (dodatkowego omówienia wymaga podaż płynów u osób starszych z niewydolnością nerek) Ściślejszego przeliczania wymaga zapotrzebowanie na wodę dla tych osób, które są chore lub nie są w stanie żyć samodzielnie. Stosuje się wtedy następującą formułę: 100 ml płynu/kg dla pierwszych 10 kg aktualnej masy ciała i 50 ml płynu/na pozostałe kg aktualnej masy ciała. Wody mineralne są w tym przypadku niezwykle cenne bo łatwo dostępne i szybkie do podania. Zapotrzebowanie na wodę u kobiet karmiących określa się średnio na poziomie od 750 ml do 1000 ml/dzień powyżej zalecanych ilości dla kobiet. Zupełnie inne zagadnienie związane jest z zapotrzebowaniem na wodę i elektrolity podczas wzmożonego wysiłku fizycznego, czyli podczas uprawiania różnych dyscyplin sportowych, czy brania udziału w zajęciach na siłowni, czy uprawianiu aerobiku i innych podejmowanych aktywności. Lato i zima – pory roku o zwiększonych wymaganiach Wszyscy jesteśmy przekonani o tym, że w okresie lata pocimy się i w związku z tym należy uzupełniać płyny. Powinniśmy wtedy zwrócić uwagę na skład mineralny wody jaką pijemy. Z potem tracimy elektrolity i to one oprócz czystej wody powinny być również uzupełniane. Podanie wody niskozmineralizowanej powoduje jedynie „rozcieńczenie elektrolitów” i pomimo odpowiedniej ilości podanej wody może dojść do osłabnięcia, a nawet w skrajnym przypadku do śmierci. A co z ostrą zimą, gdy mówimy potocznie „pić mi się chce, pewnie będzie mróz”? Faktycznie przy temperaturze powietrza poniżej -20 °C odczuwamy pragnienie, gdyż szybciej dochodzi do utraty wody z organizmu na skutek oddychania i potrzeby utrzymania temperatury ciała na stałym poziomie. Według badań amerykańskich, wykonanych na potrzeby wojsk NASA stacjonujących w ekstremalnych warunkach, zapotrzebowanie na wodę wzrasta, podobnie jak w upalne lato. Podawać powinno się wtedy ciepłe napoje lub napoje o temperaturze pokojowej w ilości do 3 litrów. I znowu woda mineralna przetrzymywana w pokoju, ale kupowana w małych opakowaniach półlitrowych jest idealna. Dlaczego taka? Chodzi tutaj o zabezpieczenie jej przed zakażeniem drobnoustrojami, które w ciepłych pomieszczeniach rozwijają się również w otwartej wodzie. Wybór wody do picia W Polsce wytwarza się kilkaset wód butelkowanych, z tego tylko około 30 prawdziwych wód mineralnych oraz kilka wzbogaconych w składniki mineralne wód mineralizowanych, które przy systematycznym piciu mogą spełniać funkcje profilaktyczno-zdrowotne. Dla potrzeb własnego organizmu trzeba je dobierać według funkcji, jakie spełniają poszczególne składniki mineralne. Znając potrzeby własnego organizmu można dobrać sobie taką wodę, która pomoże uzupełnić braki tych składników mineralnych, których najbardziej potrzebuje nasz organizm, wpływając korzystnie na nasze zdrowie i samopoczucie. Jeżeli nie jesteśmy od razu pewni, który rodzaj wody jest nam najbardziej sprzyjający, to najlepiej pić różnego rodzaju wody obserwując ich działanie na nasz organizm. Dlatego kupując dla siebie i swojej rodziny wodę mineralną trzeba kierować się przede wszystkim ilością poszczególnych składników mineralnych zawartych w wodzie i dobierać ją do swoich indywidualnych potrzeb, pijąc ją małymi porcjami tj. po 100-150ml. Kierując się tym, na pewno już po niedługim czasie zauważycie Państwo zmiany w swoim zdrowiu i samopoczuciu. Mniej podatni będziecie na stresy pijąc wodę o dużej ilości magnezu i wapnia. Ustąpią dolegliwości żołądka, gdy będziecie pić wodę o dobranej ilości wodorowęglanów. Wykonując ciężką pracę i w dni upalne poczujecie się lepiej pijąc wodę o zwiększonej zawartości soli, natomiast cierpiący na nadciśnienie złagodzą swoje dolegliwości ograniczając picie wody zawierającej zbyt duże ilości sodu. Tabela 1. Charakterystyka wybranych wód mineralnych i leczniczych na podstawie danych zamieszczonych na stronach uzdrowisk Uzdrowisko Nazwa wody Właściwości Uzdrowisko „Krynica Żegiestów” w Krynicy Jan bardzo moczopędna, idealna w leczeniu kamicy nerkowej; stosowana w leczeniu miażdżycy i cukrzycy, gdyż obniża poziom cukru i cholesterolu we krwi Józef silnie moczopędna, znajduje zastosowanie w chorobach nerek i dróg moczowych, przede wszystkim kamicy moczowej Słotwinka leczy przewlekłe nieżyty przewodu pokarmowego, choroby z niedoboru magnezu: nerwice, stany stresowe;pomaga usuwać metale ciężkie z organizmu Zuber leczy choroby wrzodowe żołądka i dwunastnicy; obniża poziom cukru i cholesterolu we krwi – ma zastosowanie w leczeniu cukrzycy, łagodzi przykre objawy nadużycia alkoholu Kryniczanka doskonała woda mineralna, bardzo smaczna, z dużą zawartością wapnia (548 mg/l) zawiera naturalny dwutlenek wapnia Kraków – Uzdrowisko Mateczny Krakowianka w swym składzie posiada najbardziej korzystne ilości i proporcje składników mineralnych, które są niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania organizmu człowieka. Jej ogromną zaletą, według prof. med. Juliana Aleksandrowicza, jest bardzo duża zawartość w jednym litrze magnezu 130 mg i wapnia 250 mg oraz ich wzajemna proporcja, gwarantująca najlepszą przyswajalność przez organizm tych życiowo ważnych biopierwiastków. „Krakowianka” zawiera także znaczne ilości potasu, strontu, baru, boru, jodu, litu, luoru, krzemu oraz rzadko spotykanego w wodach selenu Spółdzielnia Pracy „PIWNICZANKA”, Piw niczna Zdrój Piwniczanka wysokozmineralizowana, GeoMineralna, o wysokiej zawartości wapnia (227 mg/l) i magnezu (112 mg/l) w idealnej proporcji 2 : 1, która gwarantuje doskonałą przyswajalność składników mineralnych, działa korzystnie w leczeniu choroby wrzodowej żołądka i dwunastnicy, nadkwaś nym nieżycie żołądka i stanach zapalnych jelit; wpływa regulująco na kwasowość krwi, a przez to pośrednio obniża poziom cukru we krwi; wspomaga więc leczenie cukrzycy i stanów zapalnych trzustki Zespół Uzdrowisk Kłodzkich Staropolanka 2000 powinna znaleźć się w diecie, przede wszystkim osób prowadzących aktywny i stresujący tryb życia; podobnie jak Staropolankę, lekarze Funduszu Rozwoju Kardiochirurgii we Wrocławiu polecają ją na dolegliwości układu krążenia Wielka Pieniawa doskonale uzupełnia niedobór składników mineralnych, których brak może spowodować zmniejszenie odporności organizmu i większe prawdopodobieństwo zachorowań i powstania schorzeń cywilizacyjnych jak: nerwice narządowe, choroby wrzodowe żołądka i dwunastnicy zapalenie jelita grubego, zaburzenia czynności dróg żółciowych, układu krwionośnego, schorzenia trzustki; w tych schorzeniach jest ona polecana Spółdzielnia Pracy Przemysłu Spożywczego „Postęp” w Krynicy Muszynianka zalecana w chorobie wrzodowej żołądka i dwunastnicy, nieżycie żołądka jelit z objawami nadkwasowości, stanach zapalnych jelita grubego, wspomagająco w cukrzycy i stanach zapalnych trzustki, nadciśnieniu tętniczym i związanym z nimi dolegliwościami „GALICJANKA II LTD” sp. z Galicjanka wysokozmineralizowana – zalecana ludziom w każdym wieku jako doskonałe uzupełnienie składników mineralnych w codziennej diecie
Zobacz 8 odpowiedzi na pytanie: Czy jaszczurki piją wodę? Systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z tej strony internetowej (web scraping), jak również eksploracja tekstu i danych (TDM) (w tym pobieranie i eksploracyjna analiza danych, indeksowanie stron internetowych, korzystanie z treści lub przeszukiwanie z pobieraniem baz danych), czy to przez roboty, web crawlers
Jest szkodliwa dla zdrowia czy nie? Jaką ma lambdę? Kiedy aplikować? Czy więźba nie będzie gniła? Zwolennicy ocieplania poddasza pianką widzą w niej same zalety. Pianosceptycy powątpiewają i straszą. Jak jest naprawdę? Natryskowe pianki poliuretanowe to dwuskładnikowe systemy złożone z polioli i izocyjanianów (przeczytaj więcej o piankach). Te używane do ocieplania poddaszy mają strukturę otwartokomórkową i ze względu na niewielką wytrzymałośc mechaniczną są nazywane piankami półsztywnymi. W budownictwie indywidualnym pianki na szerszą skalę stosuje się od niedawna, stąd dość sporo jest obaw o jakość, trwałość i parametry tego rozwiązania. Wszystkich dylematów rozwiązać nie sposób, ale wyjaśnijmy choć te powtarzane najczęściej. Piana oblepia każdą powierzchnię. Tak, ale takie jest właśnie założenie. Pianka natryskowa wykazuje znakomitą przyczepność do wszystkich podłoży budowlanych, dzięki czemu nie wymaga dodatkowego mocowania. Niemniej rzeczywiście, konieczne jest osłonięcie folią wszystkich powierzchni, które oblepione być nie mają - okien, słupów więźby czy ściany szczytowej. Pianka izoluje termicznie lepiej niż wełna. Jeśli porównuje się wyłącznie współczynnik przewodzenia ciepła, to nie jest to prawdą. Owszem, są na rynku wełniane maty o gorszej izolacyjności, ale te najlepsze maty z wełny szklanej osiągają współczynnik λ = 0,030 W/( tymczasem pianka otwartokomórkowa ma λ = 0,035 - 0,038 W/(m.K). Tym, co daje jej pewną przewagę, jest natomiast większy opór dyfuzyjny (μ = 3-4), co eliminuje zjawisko - mówiąc kolokwialnie - przewiewania. Drugim ważym atutem jest idealna wręcz szczelność. Po natryśnięciu pianka 120-krotnie powiększa swoją objętość, dokładnie wypełniając nawet ciasne przestrzenie czy szczeliny. Izolacja tworzy bezmostkową, ciągłą wartwę. Trzecia kwestia dotyczy stabilności parametrów w zależności od warunków. Deklarowany współczynnik λ bada się w temperaturze 100C i przy wilgotności powietrza do 75%. Tymczasem przy -100C lub +400C parametry często się zmieniają, w środowisku o podwyższonej wilgotności izolacyjność też maleje. Pianka nie jest podatna na wpływ czynników otoczenia i długo zachowuje niezmienione właściwości. Te kilka cech użytkowych, choć nie wynika to wprost z matematycznego przeliczenia oporu cieplnego, na pewno wpływa korzystnie na ogólny bilans energetyczny budynku. Szczelna warstwa pianki grozi gniciem więźby. Przede wszystkim gnicie grozi tylko drewnu, które jest wilgotne. Rzetelni wykonawcy sprawdzają stan podłoża przed przystąpieniem do prac i nie wykonają natrysku, jeśli wilgotność więźby przekracza 18%. Suche elementy nie zgniją w poliuretanowej otulinie (nawet drewniane okna dachowe przeznaczone do pomieszczeń wilgotnych zabezpiecza się właśnie poliuretanem). Wręcz przeciwnie - pianka, dzięki bardzo dużej adhezji, wnika w powierzchniową strukturę drewna, wzmacniając jej odpornosć na pleśń czy grzyby, a nawet insekty. Ocieplenie natryskowe jest lekkie, co pozwala ograniczyć przekroje więźby. Poliuretan jest bardzo lekki, metr sześcienny (czyli mniej więcej cztery metry kwadratowe przy izolacji grubości 25 cm) waży zaledwie 8-12 kg. Nie dajmy się jednak zwariować. Ciężar ocieplenia, czy jego redukcja o parę kilogramów względem alternatywnych materiałów, jest czynnikiem tak znikomym w konstrukcji całego dachu, że nie stanowi priorytetu przy doborze przekrojów więźby. Prace lepiej prowadzić zimą. Termin nie ma większego znaczenia, to raczej aspekty finansowe czy organizacja kolejnych etapów prac budowlanych powinny być kryterium wyboru. Każda pora ma swoje wady i zalety. Zimą, ze względu na niską temperaturę, pianka ma nieznacznie większą gęstość, odrobinę lepsze więc będą ostatecznie jej parametry cieplne. Jest to korzystny czas - choć warto zauważyć, że łagodna zima bywa bardzo wilgotna, a to nie sprzyja odpowiedniemu sezonowaniu drewna i należy upewnić się, że jego wilgotność nie przekracza 18%. Trzeba też pamiętać o tym, że temperatura otoczenia nie może być niższa niż 100C, zatem podczas silnych mrozów na poddaszu niezbędne mogą być nagrzewnice (a to zwiększa koszty). Upał z kolei nie przeszkadza w prowadzeniu prac. Latem pianka jest luźniejsza, za to natrysk przebiega szybciej, poza tym mamy większą gwarancję, że więźba rzeczywiście jest sucha. Izolacja jest paroszczelna i nienasiąkliwa. Nie jest. Pianka otwartokomórkowa przepuszcza parę wodną i chłonie wodę oraz wilgoć. Nie ma w tym jednak nic złego. Termoizolacja nie służy ochronie budynku przed wodą, nie jest jej potrzebna odporność na wodę, za to paroprzepuszczalność jak najbardziej sprzyja zdrowiu przegród budowlanych i utrzymywaniu korzystnego mikroklimatu w pomieszczeniach. Przy ocieplaniu stropu nad poddaszem po piance można chodzić. Nie można. Pianką wypełnia się tylko przestrzenie między belkami. Nie ma ona odpowiedniej wytrzymałości mechanicznej i zapadłaby się pod obciążeniem. To pianka zamkniętokomórkowa jest materiałem sztywnym i nośnym - ale na poddaszach się jej nie stosuje. Ocieplanie pianką jest drogie. To jak zwykle zależy od punktu odniesienia... Orientacyjne koszty ocieplenia dachu to 50-80 zł/m2. Ostateczna cena zależy od stopnia skomplikowania połaci, od ewentualnych dodatków (jak nagrzewnica albo konieczność ponownego przyjazdu z powoduu niewłaściwego stanu więźby), od planowanej grubości izolacji. Warto jednak nadmienić, że nie ma tu kosztów ukrytych. Nie ma tu dodatkowych łączników, nie oblicza się osobno robocizny, nie ma znaczenia pogoda ani stan zaawansowania prac w budynku. Pomijając nieprzewidziane okoliczności - cena podana w umowie jest ceną ostateczną. Nowoczesne pianki są niepalne. Pianka otwartokomórkowa nie jest niepalna. Ma najniższą klasę odporności na ogień E. Ze względu na to, że w dachu nigdy nie jest odsłonięta, tylko zakryta okładziną z płyt g-k, można jednak traktować ją jak materiał niezapalny o klasie odporności na ogień B-s1, d0 (choć nie ma na razie na polskim rynku oficjalnej dokumentacji kwalifikującej takie rozwiązanie). Nie da się sprawdzić, jaki faktyczny opór ma gotowa warstwa ocieplenia. To prawda, po wykonaniu izolacji pozostaje zaufać wykonawcy, że zrobił to tak, jak należy (przeczytaj o ocieplaniu poddasza) i piana ma odpowiednią strukturę, która przecież decyduje o jej parametrach. Pianka z czasem utlenia się i kurczy. Producenci dają 25, a nawet 30-letnią gwarancję na niezmienność parametrów izolacji (mogą to zrobić na podstawie badań prowadzonych w krajach, gdzie już 30 lat temu tak ocieplano domy). Pianka nie ma prawa się skurczyć, stać się bardziej porowata, nie opadnie i nie ulegnie degradacji. Poliuretan wykazuje odpornosć chemiczną nawet na większość rozpuszczalników organicznych, jedyne, co mu szkodzi, to promieniowanie UV, dlatego bardzo ważne jest, aby po skończeniu prac jak najszybciej wykończyć poddasze albo przynajmniej zasłonić wszystkie okna, maksymalnie ograniczając dopływ światła słonecznego. Lambda pianki w krótkim czasie się pogarsza. Pianka otwartokomórkowa tuż po opuszczeniu dyszy natryskowej ma w swojej strukturze dwutlenek węgla. Jego izolacyjność jest lepsza niż otaczającego nas powietrza, współczynnik przewodzenia ciepła λ takiej świeżej warstwy to 0,033 W/( Ze względu na to, że komórki są otwarte, oczywiście następuje szybkie ulotnienie dwutlenku węgla i pianka osiąga λ na poziomie 0,038 W/( Jest to tak zwana lambda starzeniowa. Proces ten następuje jednak nie w trakcie eksploatacji ocieplenia, tylko w ciągu kilku sekund po aplikacji, a potem się zatrzymuje. Dlatego we wszelkich zestawieniach podaje się izolacyjność termiczną pianki opierając się na lambdzie starzeniowej - bo to realna wartość. Owa termoizolacyjność już potem przez długi czas nie ulega zmianie i nie trzeba się bać o pogorszenie parametrów gotowego ocieplenia. Ocieplenia nie można wykonać samodzielnie. To prawda. Prace mogą prowadzić tylko certyfikowani, przeszkoleni fachowcy, dysponujący odpowiednim sprzętem i ubraniami ochronnymi. Prawidłowe dozowanie składników i operowanie dyszą natryskową to nie wszystko. Podczas aplikacji wydziela się szkodliwy pył i zapach, groźne są też cząsteczki tak zwanego odkurzu, które po dostaniu się do oka, nosa czy gardła grożą okaleczeniem lub nawet śmiercią. Konieczne jest zamówienie kompletnej usługi - materiału i wykonawstwa. Pianka jest szkodliwa. Podczas aplikacji - tak, pył, zapach i odkurz od piany są szkodliwe, a wręcz groźne. Po stężeniu materiału i wywietrzeniu domu (minimum 48 godzin) poliuretan jest obojętny dla środowiska i dla zdrowia, nie wywołuje alergii, nie pyli i nie wydziela zapachu. Testowano go z powodzeniem nawet w pszczelich ulach. Data publikacji: 12 czerwca 2017
. pe78pg1lcu.pages.dev/123pe78pg1lcu.pages.dev/265pe78pg1lcu.pages.dev/261pe78pg1lcu.pages.dev/366pe78pg1lcu.pages.dev/129pe78pg1lcu.pages.dev/89pe78pg1lcu.pages.dev/28pe78pg1lcu.pages.dev/379pe78pg1lcu.pages.dev/1
czy pianka pije wode